Vivat obowiązkowa matura z matematyki!?
Kiedyś, panie, to była matura...
No ale zacznijmy od początku. Podobnie jak wielu ludzi, którzy pamiętają gdy w szkole uczono całek, ze zgrozą obserwowałem systematyczne obniżanie poziomu nauczania matematyki w szkole średniej. Najważniejszym impulsem do tych cięć była reforma systemu edukacji: utworzenie gimnazjów oraz likwidacja liceów zawodowych. Decyzja o tym, że podstawa programowa będzie taka sama dla wszystkich szkół ponadgimnazjalnych miała fatalne skutki dla tej podstawy -- jeżeli szkołę średnią mają skończyć wszyscy z tym samym programem to prosta statystyka mówi, że ten program musi być bardzo mało wymagający. Co gorsza, znakomita większość programów nauczania, w ogóle nie wychodzi poza minima programowe, w ten sposób średni poziom nauczania bardzo się obniżył. Osobiście znam nauczycieli, którzy w 3 klasie liceum 'tłuką' wyłącznie testy maturalne -- cały program liceum realizują w ciągu pierwszych dwóch lat.
Było źle, będzie jeszcze gorzej.
Co gorsza, ten obcięty już program uległ dalszym cięciom i w tej chwili matematyka szkolna jest już tak uboga, że trudno ułożyć zadanie, w którym nie byłoby funkcji kwadratowej, ciągu arytmetycznego/geometrycznego lub trójkąta prostokątnego. Trochę tak musi być, bo przecież ten program ma stać się podstawą do... obowiązkowej matury z matematyki. No i docieramy do sedna. Matura dla wszystkich to musi być matura na bardzo niskim poziomie. W dzisiejszych czasach, gdyby 30% maturzystów oblało maturę z matematyki, media zdeptałyby z błotem całą reformę i obowiązkowa matura z matematyki znikłaby znacznie szybciej niż się pojawiła. Jeżeli matura ma być dla wszystkich to musi być łatwa.
Nadchodzi pokolenie inżynierów
Szczególnie mnie w tej całej sytuacji wzrusza radość rektorów uczelni technicznych, którzy zdają się wierzyć, że obowiązkowa matura z matematyki zapełni ławy politechnik. Zamysł szczytny, ale przecież najważniejsza jest jakość kształcenia, a tej sama obowiązkowa matura nie zmieni. Osobiście nie czuję wielkiej radości ze zmuszania humanistów do nauki matematyki -- wolałbym, żeby ci, którzy i tak pójdą na politechnikę, byli do tego lepiej przygotowani.
Dlaczego jest źle?
Są dwie modne odpowiedzi na pytanie: po co się uczy młodzież matematyki? Pierwsza jest taka, że matematyka się przydaje. Druga jest taka, że wprawdzie matematyka się do niczego nie przydaje, ale za to uczy logicznego myślenia. Jak to zwykle w życiu bywa, obie odpowiedzi mają znamiona prawdziwości i ich wzajemna rywalizacja ma zasadnicze znaczenie przy układaniu programów nauczania. Zdaje się, że początkowo wariant utylitarny był dominujący - na wszystkich poziomach nauczania zaczęły królować procenty, wprowadzono elementy statystyki. Taki nurt był powszechnie krytykowany i zdaje się, że w tej chwili zwyciężyło traktowanie matematyki jako treningu intelektualnego. Sam jeszcze kilka lat temu byłem fanem takiego podejścia, ale teraz już wiem, że wiążą się z nim duże koszty. Koszt jest taki, że ze szkoły średniej zupełnie usunięto analizę, a statystyka pozostała jako koślawy potworek pt. mediana i średnia. Tymczasem statystyka jest powszechnie uważana za jeden z najważniejszych działów matematyki - większość współczesnych zastosowań matematyki wiąże się metodami statystycznymi. Podobnie jest z analizą, bez pochodnych nie da się uczyć fizyki ani żadnych przedmiotów technicznych; właśnie wycięcie analizy ze szkoły powinno być główną bolączką rektorów, a nie to czy matura jest obowiązkowa czy nie.
Dlaczego jest dobrze?
Jak już sobie ponarzekałem, to czas na powiew optymizmu. Po pierwsze ojcem zmian jest prof. Z. Marciniak, który jest powszechnie uważany za bardzo rozsądną osobę i w zasadzie powinien być gwarantem dobrego kierunku zmian. 'W zasadzie', bo jest on już patronem zmian od dłuższego czasu i jak już pisałem wyżej, nie wszystkie z nich rozumiem - pozostaje jednak mieć nadzieję, że jest w tym wszystkim jakiś wyższy zamysł.
Druga rzecz, która mi się podoba, to przykładowe arkusze publikowane przez CKE. Pisałem już o tym przy okazji zeszłorocznej próbnej matury - arkusze na poziomie rozszerzonym były naprawdę ciekawe. Podobnie jest z próbnymi arkuszami, które znalazły się w informatorze o maturze w roku 2010 - te zestawy też są (jak na poziom podstawowy) dość wymagające. Nie wierzę jednak by taki był poziom matury 2010 - jak pokazała zeszłoroczna matura, zestawy próbne mogą być ciekawe, a matura żyje własnym życiem.
Ten artykuł juz zniknął z głównej strony a nie był jeszcze komentowany.
Ciekaw jestem zania użytkowników portalu na temat obowiązkowej matury.
Jeśli chodzi o wycięcie analizy matematycznej z podstawy, to myślę, że będzie po trochu wracać, a dobrzy nauczyciele nadal znajdują dla niej miejsce momo, że nie ma tego w minimum programowym.
escher
Jest 2024 rok, nic nie wraca do matury podstawowej, wręcz przeciwnie, niestety.
Obowiązkowa matura z matematyki to był dobry pomysł, dzieciaki musiały już od 1 klasy SP zacząć się uczyć, ale ... to było.
Obecnie dzieciaki (NIE WSZYSTKIE) są tak inne, że aby fajnie popracować z nimi, trzeba ich ze świecą szukać.